Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki DXXXI - Osiemnastka

106 776  
205   21  
Dziś będzie o nowym budziku, papierowej stówce, egzaminie na prawo jazdy, argumencie, który kończy każdą dyskusję i wesołej osiemnastce pewnej dziewczyny.

Budzik

Wróciłem wczoraj z pracy nieco zmęczony. Wypiłem sobie drinka przed snem, ustawiłem budzik na 6. rano i szybko zasnąłem. Nagle - dzwoni budzik. Oczy miałem wyjątkowo ciężkie, więc postanowiłem dospać jeszcze 5 minutek. Przyśniło mi się, że przecież dzwonił budzik i spóźnię się do pracy. Wyrwałem się z łóżka, nastawiłem kawę, wskoczyłem pod prysznic. Wykonałem wszystkie czynności higieniczne, kawę wypiłem, spakowałem mandżur na 36 godzin dyżuru, przywdziałem uniform, buty na nogi, polar na garb i wychodzę... Wróciłem po zegarek, którego zapomniałem. Na zegarku 3:12... "dziwne, że w nowym zegarku tak szybko wyczerpała się bateria" - przeszło mi przez myśl. Wychodzę z domu, klucz do drzwi. Powrót po komórkę, która została na komodzie... Zerkam... 3:13.
Pierwsze dzwonienie budzika jednak mi się przyśniło...

by DJ_Skibi

* * * * *

Nazwała po swojemu


Żona z niemal 2 letnią córką w sklepie:

Wyciągam stówę z portfela, a córa jak zwykle wyciąga rękę po kasę. Robię jej lekcje poglądową, że z jednej strony jest orzeł, a z drugiej Jagiełło.
Mówię: powiedz Jagiełło.
Córa: Jagiełło.
Przygląda się na banknot i mówi: Jagiełło.
Odwraca banknot, przygląda się i mówi: orzełło.

by winmine

* * * * *

Wkręcał, czy nie?


Tło: dzisiaj w Warszawie było trochę atrakcji. Grupka całujących tęczę zablokowała Marszałkowską, nie kursowały pociągi na Dworcu Wschodnim, była ewakuacja Uniwersytetu - ponoć alarm bombowy, tramwaj dowalił w samochód tuż przed Placem Bankowym, mocno utrudniając ruch...

Tymczasem u starszego w robocie działa się następująca scenka rodzajowa:

"Firma" starszego mieści się w starej, przedwojennej kamienicy. Funkcjonuje sobie dział zaopatrzenia. Do aktualnego zaopatrzeniowca przybył w odwiedziny jego poprzednik, aktualnie emeryt. Zobaczył na biurku swojego następcy taki dziwny słoik w metalowym pojemniku i pyta:
- A skąd to masz?
- Znalazłem gdzieś w głębi piwnic, w jakichś starych gruzach. Ładne, to postawiłem sobie, niech stoi.
- To chociaż tego nie otwieraj.
- Dlaczego?
- Bo wszyscy umrzecie.
- Ale tak od razu?
- Nie no, w ciągu jakichś ośmiu sekund.
- Dlaczego?
- Bo to iperyt.

Nie wiem, czy go wkręcał, czy nie. Ale gdyby do tego wszystkiego dzisiaj ewakuowano okolice centrali PKO BP, nowego centrum handlowego na pl. Unii Lubelskiej i ambasadę rosyjską do kompletu, to byłby to długo pamiętany piątek.

by Peppone

* * * * *

Egzamin na prawo jazdy

Kolega (w wieku już słusznym - w sensie dorosłym) rozpoczął niedawno kurs na prawo jazdy. Dość już miał naszych docinek w pracy, że kobieta go do domu odwozi jak pierwszoklasistę z plecakiem.

Pierwsze jazdy. Pierwsze egzaminy.

Pierwszego teoretycznego nie zaliczył. Pokazuje nam w pracy papier:

- No i kurde... jedno pytanie!!! Na jednym pytaniu dałem dupy!!

Pech chciał (znaczy dla niego pech chciał), że nie zwróciliśmy uwagi na cały papier, który nam pokazał, tylko na pieczątkę i podpis egzaminatorki, która test odrzuciła. A pani tej na imię i nazwisko jest:

ANNA GRODZKA

No i się zaczęło. Oczywiście w fazie pierwszej padło hasło, że kolega egzamin ustny, tudzież praktyczny, będzie zdawał u Biedronia.

- Panie Zenonie. A teraz łapiemy za drążek zmiany biegów. Jedyneczka... dwójeczka... trójeczka!!! Och... i czwórkę Pan już teraz może wrzucić... a teraz RĘCZNY!!! OCH!! OCH!! ZDAŁ PAN!

Kilka dni minęło. Kolega zadowolony przychodzi do pracy. Banan na gębie. I od progu krzyczy: ZALICZYŁEM GRODZKĄ!!!


I mała proofka, żeby nie było, że ściemniam.


by Misiek666

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.

Zaświadczenie


Przypomina mi się historia opowiedziana przez mojego ojca, jak to baaaaardzo dawno temu jeden z jego znajomych zamierzał "budę z zapiekankami" otworzyć, (ci z Was urodzeni w poprzednim systemie to pewnie jeszcze pamiętają, co to były te budy). No i ten znajomy zbierał do kolekcji różne zaświadczenia, oświadczenia itp., będąc pewny że ma wszystko, udał się otrzymać jakąś tam zgodę na lokalizację czy coś innego.
Jakież było jego zdziwienie gdy urzędnik zażądał zaświadczenia od kominiarza, że komin jest drożny. Znajomy tłumaczy, przecież to jest przerobiona przyczepka kempingowa, jaki komin. Na to stanowczym tonem urzędnik odpowiedział:
- W takim razie musi być zaświadczenie od kominiarza, że komina nie ma.

by Al_Bundy


* * * * *

Pierwsza pomoc

Było to raz, kiedy jeden z panów doktorów na wykładzie chciał wykazać wyższość mężczyzn nad kobietami w temacie bycia ratownikiem medycznym. I zbulwersowała się mi koleżanka i mówi, że się nie zgadza, bo kobiety nawet lepsze są niż faceci. Pan doktor zadaje pytanie:
- A jak zauważy Pani, podczas wędrówki w górach, stukilogramowego faceta ze złamaną nogą, to co pani zrobi? (koleżanka na oko kilogramów 50)
Na co ona po chwili zastanowienia:
- Jak to co? Zrobię mu laskę.
Sala parsknęła, doktorek także, popluł się biedaczysko tym, co miał w ustach akurat. A ona biedna przez pół godziny myślała, co rzekła i czemu nikomu nie skojarzyło się z kawałkiem patyka, którym biedak mógłby się podeprzeć.

by DJ_Skibi

* * * * *

Usprawiedliwienie

Źródło jest dość pokrętne więc nie będę go objaśniał litościwie... Sprawa sprowadza się do lekcji w klasie nauczania bardzo początkowego, gdzie Pani Nauczycielka zdybała małolata bez pracy domowej. Standardowe teksty usprawiedliwiające zastąpiło w tym momencie nietypowe wyznanie:
"Tata jeździ TIR-em. Nie było go trzy tygodnie. Wrócił wczoraj i zamknął się z mamą w pokoju. A ja tam miałem plecak..."

by Radioactive

I powracamy do autentyków teraźniejszych:

* * * * *

Nowy alkohol

Osiedlowy sklepik spożywczy, godzina 7 rano. Stoję jak zwykle po chleb i jakieś pierdoły a tu nagle wchodzi pan [Ż] lubiący alkohol raczej nie z najwyższej półki i mówi do kasjerki [K]
[Ż] - Dzień dobry, fioletowe mojito poproszę
[K] - Przepraszam, co?
[Ż] - Denaturat.

by dirtymamut

* * * * *

Argument nie do odparcia

Czytając autentyk o pająkach co to się spuszczają, przypomniało mi się ze kiedyś ze znajomymi tez poruszaliśmy ten temat:
- Łe to okropne, po co one tam wchodzą (do ust)?
- Ciepło, wilgotno... ty byś nie wszedł?

by DRZEWIANKA


* * * * *

Wykombinował

- Mamo co to znaczy f*ck?
- To bardzo brzydkie przekleństwo Młody.
- Aha, czyli what the musi znaczyć mać?

by skitex

* * * * *

Osiemnastka


Mieliśmy my sobie wczoraj osiemnaste urodziny jednej członkini naszej dziewięcioosobowej paczki. Jak to zwykliśmy robić przez cały mijający rok, należało stosownie owe wydarzenie wejścia w dorosłość uczcić. Ale że niestety ciężko było z miejscówką, bo w mieszkaniu Jubilatki cisnęlibyśmy się jak sardynki, toteż padł pomysł, żeby imprezę urządzić w stodole przy domu innego członka paczki. Co tam, że listopad, co tam, że dziesięć stopni, wszystko ładnie w tej stodole ustawiliśmy, stoliki, krzesełka, nawet "parkiet" mieliśmy, elegancko oddzielony półścianką. Ale do rzeczy. Zauważyliśmy, że jednak czczenie wymagało także jedzenia. Jakiegoś porządnego, nie tam chipsy czy paluszki. No więc padł pomysł zamówienia pizzy. Jubilatka wyszła zadzwonić, a my w dyry za nią, co by jej poprzeszkadzać. Ona sama zresztą już też sobie przeszkadzała, bo trochę niewyraźnie mówiła. A raczej przeszkadzała pani odbierającej zamówienie. Tyle słyszeliśmy:
(Jubilatka):Dzień dobry, chciałam zamówić pizzę.
... Tutaj cisza i słuchanie pani przyjmującej.
(J) Cztery średnie z... yyy, z czym? (to do nas) Aaaa, tak, z szynką. Cztery z szynką.
(Ktoś): Z kaszanką, zamów z kaszanką!
...
(J):Już podaję. Ej, jaki tu jest adres? (znów do nas)
(Ktoś): Ulica wiejska!
(Kolega właściciel domu):Ogrodowa dwieście pięćdziesiąt trzy.
(J)Yyy, tak, Ogrodowa dwa pięć trzy. Trzy dwa pięć. Nie, dwa pięć trzy.
...
(J): Numer, tak, pięć siedem dwa trzy cztery zero jeden.
(Ktoś): osiem jeden trzy zero jedenaście sto!
(Ktoś inny): zero siedemset!
...
(J): Yyy... pięć siedem trzy dwa cztery... nieee... pięć siedem trzy....
I tak dalej.
W końcu pani przyjmująca chyba nie miała już do nas siły, muzyka dudniła, my się zwijaliśmy ze śmiechu i darliśmy Jubilatce w słuchawkę. W końcu zamówienie chyba zostało przyjęte, Jubilatka nas uciszyła, bo słuchała za ile pizza przyjedzie. Zapanowała względna cisza. Jubilatka słucha. Próbujemy się nie śmiać. A tu nagle jedna z naszych koleżanek konspiracyjnym szeptem:
- Ale powiedz, że w stodole!

by Naomii

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.


Oglądany: 106776x | Komentarzy: 21 | Okejek: 205 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało