Ręce opadają, szczękę trzeba z ziemi zbierać. Naprawdę mi niedługo zabraknie części ciała, które mogłyby opaść dzięki miłościwie nam panującym i ich poplecznikom. Czytam, słucham, czasami nawet ze zrozumieniem i używając tych kilku szarych komórek, które mi zostały. I tak sobie myślę, że może jednak staropanieństwo nie będzie aż tak złą przyszłością.
Jak tak dalej pójdzie z tymi pomysłami, to będzie całkowity zakaz aborcji (ale taki absolutny, bez żadnego, nawet najmniejszego wyjątku), całkowity zakaz używania antykoncepcji, o in-vitro też zapomnij. A egzekwować stosowanie się do prawa będą na podstawie odczytów z czipów, które niemowlętom płci żeńskiej będzie się wszczepiać jeszcze na porodówce.
Taka wizja przyszłości:
*Pik pik* - jakiś urzędas dostaje powiadomienie, że Zenobia Iksińska właśnie zaszła w ciążę. W przeciągu kilku chwil do jej drzwi pukają smutni mężczyźni w garniturach, wraz z nimi ksiądz i przydzielony jej urzędas. Pani Iksińska jest odtransportowana do przykościelnej kliniki ginekologicznej, gdzie przeprowadzane są podstawowe badania (żadnych badań na poczętym dziecku!), ustalany jest harmonogram kolejnych wizyt (cotygodniowe kontrole), dodatkowo Iksińskiej zakładają na kostkę stylową bransoletkę z lokalizatorem, odbierają paszport i wpisują na listę "no-fly". Lokalizator po to, gdyby na przykład przyszło jej do głowy wybrać się samochodem w podróż do sąsiadów zza południowej granicy.
Nie zapominajmy o tym, że jeśli Iksińska zaszła w ciążę w wyniku pozamałżeńskiego stosunku seksualnego, to nałożona na nią zostaje kara grzywny, jej partner zostaje skazany na kilkuletnią odsiadkę, a ona po porodzie będzie musiała odbyć karę w postaci kilkumiesięcznych prac społecznych.
Jeśli poroni - dożywocie. Jeśli dziecko zaraz po urodzeniu umrze - dożywocie dla niej oraz dla osoby odbierającej poród. Jeśli dziecko urodzi się nieuleczalnie chore - cóż... jakoś sobie będzie musiała radzić. Jeśli zaś umrze w czasie ciąży, z powodu powikłań z nią związanych... mogła się bardziej postarać.
Gdzie jest wino, gdy wkurzony człowiek go najbardziej potrzebuje?
--
|
Veni, Vidi, Vilson.
|
Uprzejmie informuję, że odpowiedzialność ponosić mogę jedynie za to, co sama napisałam. Nie za czyjeś domysły, dopowiedzenia, nadinterpretacje, halucynacje, takie sytuacje.
|
|