Praca. Kolega wysłuchuje gorzkich żali przez telefon, w pewnym momencie prosi klienta, żeby ten podyktował mu literka po literce, znak po znaku, hasło, które otrzymał sms-em.
No to klient dyktuje:
Duże p, małe j, duże r, duże z, małe siedem...
Jeszcze cztery godzinki i fajrant
No to klient dyktuje:
Duże p, małe j, duże r, duże z, małe siedem...
Jeszcze cztery godzinki i fajrant
--
Oh it's Youuu! Hiiii! Go away!!!