SKUTKI BRAKU NAFTY NA WSI

Wobec niesłychanej drożymy masła i łatwości sprzedania go przez chłopa po bajecznych cenach na miejskich targach — brzmi to trochę nieprawdopodobnie, a jednak jest rzetelną prawdą. Obecnie po wsiach ludzie najczęściej świecą masłem.

Przyszli snać do przekonania, że zamiast dać handlarzowi kilka koron za flaszkę nafty i funt masła na przyczynek — to już lepiej świecić tem masłem, a pieniądze schować do skrzyni Masło przetopione, bez soli, daje w kaganku światło wprawdzie małe i żółtawe, ale posługę gospodarską przy niem zrobić można. Bez światła się nie obejdzie, więc i masło zamiast do brzucha idzie do kaganka.

Płakałby niejeden nad tą masą masła, jaka w jednej wsi w jeden wieczór się spali! Ale masło ma także i inne gospodarskie zastosowanie na wsi. W braku mazi i smarów smarują niem chłopi osie wozów. O smarowaniu masłem butów i włosów — wiedzą już wszyscy jeszcze z przedwojennych czasów.

NIEPOTRZEBNE MARNOWANIE PAPIERU

Do redakcyi naszej zgłaszają się ustawicznie ludzie z całemi plikami niezrealizowanych kart poboru na środki spożywcze, przeważnie zaś z kartami tłuszczowemi i zapytują nas po co przeprowadza się całą komedyę z kartami, skoro na nie wyznaczonego towaru kupić nie można?

Jest to istotnie nędzna komedya dla mydlenia oczu cierpliwej publiczności, komedya bezcelowa, której koszta ponosi w pierwszym rzędzie klient w postaci zmarnowanego czasu i fatygi połączonej z bezskuteczną wędrówką po sklepach, w drugim zaś rzędzie jest to nieopatrzne marnowanie na druki papieru, którego brak jest tak znaczny, że nawet dzienniki z nim liczyć się muszą.

W krajach zachodnich, nie mówiąc już o Niemczech, każdy posiadacz karty spożywczej ma nietylko teoretyczne prawo, ale i możność kupienia żywności, gdyż władze przydzielają tam naprawdę towar kupcom, a te same władze nie ważyłyby się brać na swoją odpowiedzialność niezadowolenia konsumenta, który przychodzi do sklepu z kartą, a odprawiany zostaje — z kwitkiem.

SPEKULACYE NICIANE

Od pewnego czasu uwijają się po Krakowie młodzi ludzie, którzy ofiarowywują sprzedaż nici po niedozwolonych cenach. Wczoraj udało się funkcyonaryuszom policyjnym świeżo zorganizowanego oddziału dla zwalczania lichwy wpaść na ślad całego składu nici, który mieścił się przy ulicy Krowoderskiej w handlu z drzewem J. Reizesera.
Policya skonfiskowała przeszło 1000 szpulek nici białych i czarnych, oraz cały szereg innych towarów bławatnych, które Reizeser sprzedawał po lichwiarskich cenach.

Ilustrowany Kuryer Codzienny, 24-10-1917

100lattemu.pl