Jestem już w domu jak wspomniałem wczoraj, poczyniłem wypad dnia wczorajszego z mymi siostrzenicami na zakupy świątwczne, dzisiejszego dnia siędzę przed kompem już grubo po kolacji wigilijnej robiąc mały rachunek sumienia.
Wszystko fajnie, święta są, jakaś namiastka śniegu, klimat też nawet jest... tylko czegoś mi brakuje... coś tak te święta, takie nieokreślone.
Będąc te 2 lata na obczyźnie, na święta nie fatygowałem się do mej ojczyzny specjalnie, ale za to spędziłem ten czas z ludźmi, których polubiłem, i specjalnie mi nie brakowało rodziny na święta, znaczy jakaś tam tęsknota za domem była... ale ludzie, z którymi przyszło mi tam żyć rekompensowali mi ten ubutek za co w tym miejscu im dziękuję... (Siwy Muppet Popiołek Twona i inni)
Inna sprawa to fakt, iż wysłałem dziś kilkanaście życzeń najróżniejszymi drogami, by tylko zrobić komuś tą może i wątpliwą przyjemność, że mimo iż znamy się krótko, i nie widujemy się często... jesteście ludzmi którzy zmienili mnie w jakimś stopniu i pozwolili mi patrzeć na świat w bardziej przyjazny sposób. Przeliczyłem się niestety co do tego ile ja znaczę dla innych... to że ja bardzo kogoś szanuję, pamiętam o nim i zawsze gdy mogę podam pomocną dłoń nie oznacza, że to działa w dwie strony.
Podsumowując... jeszcze nigdy mój worek z życzeniami nie był takie pusty, ale mimo to Wszystkim których znam nawet minimalnie z tej pozytywniej strony życzę wszystkiego najlepszego
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą