Test wstępny do prywatnej szkoły, kolczasta kobra i inne anonimowe opowieści
Dzisiaj przeczytacie m.in. o teście wstępnym do prywatnej szkoły, nowym
telewizorze i aparacie na zęby, będzie też o sikaniu w trasie i
dziurawej skarpecie.
Historia jak z Monty Pythona, ale zdarzyła się naprawdę i zakończyła setkami tysięcy ofiar
Zaczęło się dość niewinnie. Kobieta zapewniająca, że jest narzędziem w rękach Boga, zakazała mężczyznom używania broni palnej. Ich ciała przed kulami nieprzyjaciół miały chronić modlitwa, pieśni religijne oraz olej shea wcierany w skórę. Do walki nie szli jednak z gołymi rękami – tkwiły w nich kije i kamienie. Te ostatnie, za sprawą czarów, miały zyskać moc granatów (przywodzi na myśl święty granat ręczny, który pojawił się w filmie Monty Python i Święty Graal z 1975 roku). Duchowa przywódczyni zakazała kontaktów z niewiernymi, ale też zabijania pszczół i węży, które uznano za sprzymierzeńców jej świętej armii. Armii, której wojownik musiał posiadać dwa jądra. Nie mniej, nie więcej.
Zastanawialiście się kiedyś, jak bardzo potrafi zmienić się jakieś miejsce? Potrafi i to bardzo. A oto kilka dowodów.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą