Kiedyś kupowanie dzieciom zeszytów do szkoły było bardzo nudne. Dawno, dawno temu, nie było pięknych kolorowych okładek i zeszyt mógł być albo bardziej szary, albo mniej szary. Tak daleko jednak nie będziemy sięgać pamiecią...
Skupmy się więc na ostatnich latach czyli erze pięknych zeszytów z kolorowymi okładkami bardzo często przypisanymi treścia tejże okładki do konkretnego przedmiotu. I to było również nudne, bo wiadomo było, że jeśli kupimy zeszyt do chemii to na okładce będą np. probówki i kolby lub wzory chemiczne, a zeszyt do matematyki na 100 % musiał posiadać cyferki lub figury geometryczne. Nuda...
Tak samo nudne było kupowanie zeszytu do religii
(wyjaśnienie dla MW - nie dla ministra zdrowia tylko do pisania na lekcjach takiego przedmiotu nauczanego w szkole), bo było wiadomo, że będzie na nim jakaś scena lub postać biblijna. Nuda...
Nuda! Aż do dzisiaj!
Bo oto, co teraz można zobaczyć w markecie na okładce zeszytu przeznaczonego do religii:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą