Informatyka:
- Jako że wasi rodzice na ostatnim zebraniu skarżyli się, że nic nie robicie tylko siedzicie w internecie, to w tym tygodniu zrobimy Powerpointa, w przyszłym Excela i znów będziecie mogli siedzieć na czacie.
Matematyka, mgr G.:
Na temat naszej wiedzy:
- Wy jesteście tak niepociumani, że normalnie bonanza!
Chemia:
Podczas pierwszej lekcji o alkoholach pani pokazywała nam różnorakie produkty z zapasów pracowni chemicznej. Gdy doszło do alkoholu etylowego (spirytusu) pani stwierdziła:
- Firma, dostarczająca odczynniki butelkę spirytusu dostarczyła nam w postaci "takiej oto małej ćwiarteczki"...
Informatyka:
I klasa gimnazjum - siedzi dziewczę przed komputerem i próbuje odpalić Gadu-Gadu. W pewnej chwili woła:
- Dlaczego ja ciągle jestem niedostępna?
Na to informatyk:
- W tym wieku zdecydowanie lepiej być niedostępnym...
Chemia:
Bajeczna pani chemiczka:
- Teraz mam w ręce kwas, bardzo trujący
Szuka czegoś po klasie:
- ... opary powodują bóle głowy i jakieś komplikacje z mózgiem ...
Nadal szuka czegoś po klasie, nagle zagląda w dziennik jedzie po liście i pyta kasy:
- Gdzie jest Magda?
- Nie ma jej w szkole - odpowiada klasa zgodnym chórem
Na to nauczycielka:
- A to doświadczenia nie będzie... Chciałam kogoś komu opary szkodzące na mózg nie zaszkodzą...
Matma:
- Jeszcze raz mi przeszkodzisz i po ojców pójdziesz łobuzie jeden.
Matma:
- Uspokójcie się, bo was wyrzucę przez okno za drzwi.
Biologia:
Ola:
- Erytrocyty mają kształt żelków!
Geografia, nieśmiertelny pan Bartuś:
Lekcja na której miał oddać sprawdziany. Wchodzi do klasy. My już wiemy ze poszły źle. Podchodzi do tablicy i rysuje z namaszczeniem kreskę. Pod nią punkt:
- Proszę państwa, to jest dno (tu pokazał kreskę). Wy jesteście tutaj (i pokazał punkt)!
Geografia, pan Czółko:
Odpowiedź na ocenę semestralną. Decydująca chwila. Pada pytanie o rzekę, odpowiedź to Odra. Marta myśli i myśli i... nic. Czółko (chcąc jej podpowiedzieć za wszelką cenę):
- No... a chorowałaś kiedyś w dzieciństwie?
Marta, z emfazą:
- Tak! Ciężko! Na głowę!
Puścił ją bez oceny ty razem...
Fakultet historyczny (Henryk VII):
Uczeń:
- (...) dla Henryka było 4:1. Trzy żony zabił, z jedną się rozwiódł, a piąta żyła dłużej niż on.
Język angielski:
Ćwiczenia - kolejność przymiotników. Prof.:
- To był piękny, ręcznie robiony, koronkowy, ślubny dres...
Religia:
Katechetka potrzebowała kogoś do pomocy. Wybrała jednego kumpla a on:
- Yeah madafaka !
Pani:
- Mógłbyś mi to przetłumaczyć ?
On:
- Bardzo się cieszę.
Angielski:
Profesor wyrwał do tablicy naszą koleżankę, zieloną jak szczypiorek wiosną. Po serii głupawych odpowiedzi załamał się i mówi:
- To może chociaż umiesz zapytać kim ja jestem?
- Who (czyt. Chu)... You (czyt. Ju)... - duka koleżanka.
Profesor z rozpaczą:
- Ja wiedziałem, że mnie nie lubicie, ale że aż tak?!
* * * * *
Pomagali mi tym razem gimnazjaliści z całej Polski i ciężko tu wszystkich wymienić, więc pozwolę sobie podziękować tym, którzy wiedzą, że pomogli!
A za tydzień przeskoczymy sobie chyba na sam północno-zachodni (na mapie to lewy-górny róg) kraniec Polski. Jeśli się nic nie zmieni to bohaterem rodzynek w przyszły czwartek będzie Politechnika Szczecińska. Studiowałeś tam Bojowniku? Dodaj więc i swojego rodzynka.
A żebyście wiedzieli, że i od Gimnazjalistów można się czegoś nauczyć, to dziś na pewnym przykładzie dowiemy się dlaczego czasem warto się zastanowić dlaczego nie należy dyskryminować osób ze względu na ich zachowanie a jednocześnie nazwisko czy pochodzenie. Odbierzcie to jako lekcję wychowania od dr Joe Monstera:
Pani K.:
W klasie pojawił się nowy uczeń - była to jego pierwsza lekcja w naszej klasie (i w tej szkole). Pani K., po wygłoszeniu kawałka wykładu:
- Chłopcze, ja cię chyba widzę po raz pierwszy, a bardzo mnie denerwujesz, nic nie uważasz, siedzisz jak na żydowskim kazaniu! Jak ty się nazywasz?
- Żydek, proszę pani...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą