Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

„Głupi i Głupszy” – mało znane ciekawostki o najśmieszniejszej komedii naszej młodości

181 029  
303   73  
Można kręcić nosem i mówić coś o humorze najniższych lotów, ale niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie zrywał boków ze śmiechu podczas oglądania „Głupiego i Głupszego”. Komedia braci Farrelly to, jak sugeruje sam tytuł, stuminutowa eksplozja głupoty (która w pierwszy weekend obecności w kinach zarobiła, bagatela, ponad 16 milionów zielonych) ocierająca się momentami o... geniusz.

Czas pędzi nieubłaganie – w przyszłym roku minie już 25 lat od premiery produkcji opowiadającej o wyprawie dwóch ekstremalnie nierozgarniętych kumpli do Aspen. To jednak nadal trafny wybór, jeśli chodzi o imprezowe oglądanie filmu w gronie znajomych – sprawdzałem (ponownie) całkiem niedawno. I o ile na pewno wiele razy zaśmiewaliście się z przygód Lloyda Christmasa i Harry'ego Dunne'a, to zapewne pomiędzy kolejnymi spazmami i wycieraniem łez mogliście nie zwrócić uwagi na kilka ciekawostek dotyczących „Głupiego i Głupszego”.




Już sama nazwa filmu wzbudzała kontrowersje jeszcze przed premierą. I choć „Głupi i Głupszy” nie brzmi przecież zbyt obrazoburczo, to jednak żadne studio filmowe nie było zainteresowane produkcją komedii o tak dosłownym tytule. Bracia Farrelly w wersji roboczej zmieniali nawet tytuł scenariusza – jedną z propozycji było „Go West” – tylko po to, żeby zainteresować branżę swoim pomysłem. Jak pokazały reakcje publiczności, zupełnie nie było się czego obawiać.

Gary Oldman i Nicolas Cage przejeżdżają Amerykę

Znany z gumowej twarzy i talentu do głupich min Jim Carrey to, wydawałoby się, dość oczywisty wybór do roli Lloyda – szczególnie że w czasie powstawania „Głupiego i Głupszego” kanadyjski aktor był na absolutnym komediowym topie („Ace Ventura: Psi Detektyw”, „Maska”) – tymczasem kojarzony w połowie lat dziewięćdziesiątych bardziej z kinem dramatycznym Jeff Daniels („Gettysburg”, „Speed: Niebezpieczna prędkość”) wcielający się w pierdołowatego Harry'ego to zdecydowanie niespodziewana opcja. Panowie stworzyli jednak niezwykle zgrany, uzupełniający się tandem i dziś trudno wyobrazić sobie kogokolwiek innego przemierzającego Stany w samochodzie przebranym za psa. Z perspektywy czasu to może brzmieć zaskakująco, ale pierwotny dobór aktorów miał być całkowicie nietypowy i zaskakujący – twórcy filmu w głównym rolach zamiast Jima i Jeffa planowali obsadzić... Gary'ego Oldmana i Nicolasa Cage'a. Inne propozycje były równie ciekawe – do roli Llodya przymierzani byli Martin Short i Steve Martin, natomiast w kontekście Harry'ego rozważani byli Rob Lowe i Chris Elliott. Na całe szczęście pierwotne typy nie wypaliły – wyobrażacie sobie dramatyczne miny Cage'a po odnalezieniu papugi, której odpadł łepek?


Wersja... reżyserska?

Kilka lat temu moją uwagę w sklepie przykuło DVD z naszymi ulubionymi bohaterami strojącymi durne miny. Ponieważ posiałem gdzieś starego, zajechanego VHS-a z „Głupim i Głupszym”, a płytka kosztowała nieco ponad dychę, nie wahałem się długo z zakupem.. Wersja reżyserska kojarzy się raczej z „Czasem Apokalipsy” czy „Władcą Pierścieni”, dlatego lepiej trzymać się nomenklatury z okładki: „Wersja Bez Cenzury. Głupsi Niż Kiedykolwiek”. Dodatkowe sceny zawarte są zarówno w fabule filmu, jak i w formie dodatków. Cieszy możliwość przekonania się, jak Harry poradził sobie z zatkanym kiblem, niemalże do łez rozśmiesza zapoznanie się z dwoma alternatywnymi zakończeniami czy wyłapanie wszelkich absurdów długiego dialogu podczas wspólnej kąpieli w wannie w hotelu dla zakochanych. Wszyscy, którzy katowali przygody dwóch najgłupszych bohaterów filmowych w historii i znają na pamięć większość tekstów, mogą całkiem mocno się zdziwić ilością odkopanych bonusów. Sam Jeff Daniels w wywiadzie – także dołączonym do reedycji DVD – chwalił zabieg z zaprezentowaniem po latach nieznanych wcześniej scen, podkreślając jednocześnie, że te krótkie żarciki należy traktować bardziej jako odrębne gagi niż część filmu.

Jima Carreya okradła najstarsza aktorka świata

Na pewno pamiętacie scenę, w której grany przez Carreya (który, żeby wyglądać autentycznie, wyciągnął koronkę ze swojej ułamanej jedynki) Lloyd Christmas przypadkiem upuszcza portfel w automacie z gazetami (główny bohater kupował pisemko o wiele znaczącym tytule „Rhode Island Slut” – czyli po prostu „Dziwka z Rhode Island”) i prosi miłą staruszkę na wózku, żeby popilnowała jego zakupów. Jednak to racja. Choć za kółkiem emeryci są do likwidacji, to czasem mogą się na coś przydać. Zaraz wracam. Tylko niech mi tu pani nie kipnie – z typową dla siebie szczerością mało rozgarnięty kierowca limuzyny podziękował za rzucenie okiem na pełne sklepowe torby. Jak nietrudno się domyślić, sympatyczna babcia – oczywiście wykorzystując skrajną głupotę głównego bohatera – pozostawiła go zarówno bez zakupów, jak i portfela. W rolę sprytnej seniorki wcieliła się Connie Sawyer – najstarsza czynna aktorka świata, która zmarła dopiero 21 stycznia w wieku 105 lat, a na ekranach po raz ostatni pojawiła się w 2014 roku w komedii „Charlie Chory z Miłości”.

Hitowy, alternatywny soundtrack

Czujnie dobrana muzyka to bardzo mocny punkt komedii braci Farrelly. Na płycie ze ścieżką dźwiękową można znaleźć takie (dość mało rozpoznawalne w Polsce, jednak niezwykle ciekawe i kojarzone z szeroko pojętą alternatywą) kapele jak Butthole Surfers, Deadeye Girl czy Green Jell. Także „Głupiemu i Głupszemu” swoje drugie życie zawdzięczają przebojowe „Crash” The Primitives czy romantyczne, odkurzone z lat sześćdziesiątych „The Rain, the Park & Other Things” The Cowsills – nie mówiąc już o doskonale znanym „Oh, Pretty Woman” Roya Orbisona. Było też kilka świetnych numerów, które nie znalazły się na krążku – nieobecne na soundtracku „Red Right Hand” Nicka Cave'a pojawia się we wspomnianej wcześniej scenie ze staruszką – piosenka kojarzącego się raczej ze smutnymi klimatami australijskiego wokalisty w durnej komedii? To raczej odważny wybór, jednak – jak się okazało – nieoczekiwanie odpowiedni. Zresztą już sam początek filmu z energetycznym „Boom Shack-A-Lak” (utwór Apache Indiana również nie trafił na płytę ze ścieżką dźwiękową) wywołuje natychmiastowy uśmiech na twarzy i jest strzałem w dziesiątkę, jeśli chodzi o wprowadzenie do głupkowatego klimatu filmu.

Niewidomy dzieciak z sąsiedztwa powraca

Mocno niepoprawny politycznie był gag, w którym Lloyd – zdobywając środki na wyprawę – postanawia pozbyć się kilku niepotrzebnych rzeczy, sprzedając je Billy'emu – niewidomemu dzieciakowi mieszkającemu tuż obok. Obok kart z baseballistami i szklanych kulek obcięty od garnka bohater opchnął małolatowi martwą papugę – Paputa (zdecydowanie bardziej podoba się nam takie tłumaczenie imienia ptaka, niż używanie oryginalnej wersji imienia „Petey”) – tego samemu, któremu łepek odpadł na samym początku filmu. Odgrywający (bardzo zresztą przekonująco) rolę ociemniałego chłopca jedenastoletni Brady Bluhm nie został zawodowym aktorem – komedia braci Farrelly to jedna z niewielu okazji do zobaczenia go na ekranie. Gdy w 2014 roku powstawał sequel komedii – „Głupi i Głupszy Bardziej” – twórcy postanowili wrócić do motywu niewidomego sąsiada, tym razem już dorosłego, jednak wciąż będącego miłośnikiem papug. Namiar na Bluhma, który prowadził „normalne” życie z dala od branży filmowej, znaleziono przez Facebooka – i to właśnie tym kanałem komunikacji zaproszono go na casting. Trzeba przyznać, że był to bardzo dobry ruch – sceny z Billym są jednymi ze śmieszniejszych momentów dość przeciętnej kontynuacji filmu.

Romans na planie

Lloyd zakochał się na zabój, gdy tylko zobaczył Mary Swanson graną przez Lauren Holly. Iskry latały, buzowały uczucia. Zagadała do mnie, stary – Christmas, opowiadając Harry'emu historię odwiezienia kobiety swoich marzeń na lotnisko, nie miał wątpliwości co do autentyczności chemii między nimi. Uczucie pojawiło się jednak nie tylko wśród bohaterów filmów – Jimowi Carreyowi także wpadła w oko aktorka znana z opery mydlanej „Wszystkie Moje Dzieci” – zresztą sam komik przyznawał, że już podczas oglądania tej niezbyt ambitnej produkcji zauroczył się Lauren. Para, która wcześniej spotkała się na castingu do „Ace Ventury: Psiego Detektywa” (Holly jednak nie udało się zdobyć roli) uwieńczyła swój romans biorąc ślub 23 września 1996 roku, jednak ich małżeństwo, jak przystało na hollywoodzkie standardy, nie przetrwało zbyt długo – rozwód miał miejsce już dziewięć miesięcy później.

Dziwnie znajomy hotel

Też macie wrażenie, że gdzieś widzieliście już imponujące gmaszysko Hotelu Danbury, w którym zatrzymali się Harry i Lloyd? Nic dziwnego, to Hotel Stanley w Estes Park w Kolorado – to samo miejsce, w którym Jack Nicholson w „Lśnieniu” odchodził od zmysłów. Jim Carrey podobno nawet zameldował się w nawiedzonym pokoju numer 217, jednak po trzech godzinach spękał, przenosząc się do innego, znacznie bardziej przyjaznego dla gości pomieszczenia.


Cytaty pochodzą z wydania DVD Kino Świat, 2007

Źródła: 1, 2, 3, 4
35

Oglądany: 181029x | Komentarzy: 73 | Okejek: 303 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało