Najbardziej powszechnym przykładem tej niedoskonałości jest polecenie „umyj naczynia”. Może nie zawsze, ale czasem po usłyszeniu takiego polecenia facet bardzo dokładnie umyje wszystkie naczynia znajdujące się w umywalce. I tylko te. Brudne kubki, przypalona patelnia lub talerze nie są dla niego naczyniami do umycia, gdyż lezą poza umywalką. Podobną sytuację można zaobserwować na zakupach – mężczyzna kupi tylko to, co widnieje na liście. Nie ma co liczyć na to, że zauważy brak chleba w domu i postanowi go kupić sam z siebie. Przecież nie dostał takiego polecenia.

#2. Zaraz

Wiele kobiet niepoprawnie interpretuje komunikat „zaraz” lub „za chwilę”. Niestety nie jest to przejaw aktywnego procesu systemu operacyjnego. Tak naprawdę to zwykły, bezużyteczny element interfejsu, jak np. tapeta z palmami na pulpicie. Dlatego polecenie należy skonkretyzować, określić czas wykonania zadania, bo inaczej proces „zaraz” będzie trwać bardzo długo.

#3. Graciarnia

Użytkowniczki często spotykają się z sytuacją, gdy system operacyjny samodzielnie instaluje w mieszkaniu jakieś zadziwiające badziewie, np. plastikowy model samolotu z czasów II wojny światowej. Oprócz tego krzyczy, gdy ktoś zbliża się do tego nowego „pliku”, nawet w celu starcia kurzu. Jeśli, nie daj Boże, upadnie on na podłogę i się rozbije, system wyda komunikat o błędzie krytycznym, na usunięcie którego potrzeba będzie dni albo i tygodni.

#4. Globalne ustawienia

Trudno uznać to za błąd systemu. Ta sytuacja wynika co najwyżej z niedokładnej znajomości działania aplikacji. Użytkowniczka wydaje polecenie: „Kochany, mógłbyś powiesić półkę w kuchni?”. Facet drepcze do kuchni, skanuje ściany, przeprowadza diagnostykę i w końcu informuje: „Jaką półkę? Tutaj trzeba zrobić kapitalny remont!”. Jeśli w porę nie anuluje się tego procesu dowolnym klawiszem, to system rozpoczyna zrywanie kafelek, łamanie szafek i burzenie ścian działowych. Potem zaczyna pobierać aktualizację „Remont w kuchni własnymi rękami”. Niestety, aktualizacja może trwać okropnie długo, a polecenie przywrócenia ścianek zostaje skwitowane znanym nam już komunikatem „zaraz”.

#5. Pobieranie danych

W języku użytkowniczek proces ten można nazwać „chomikowaniem”. Program sam zaczyna zbierać kabelki, śrubki i wiertła, „które mogą się kiedyś przydać”. Sterowniki te mogą zajmować nawet trzy czwarte dysku, czyli waszego mieszkania. Oczywiście można je wywalić, ale system automatycznie zamieni je nowymi.

#6. Niezamknięte procesy

Jedyny sposób na walkę z niezakończonymi procesami to… ignorować je. Pogodzić się, że w domu zawsze już będzie kabel do kinkietu, który nigdy nie zostanie powieszony, parkiet przygotowany do lakierowania, który jednak nigdy nie zostanie polakierowany oraz rower stacjonarny służący za wieszak.

#7. Edukacyjna apka

Niedoświadczone testerki nazywają tę cechę bugiem. Pojawia się ona przy procesie typu „Pomóż małej z pracą domową”. System otrzymuje zadanie, np. „Wiewiórka miała w dziupli trzy orzeszki, ale przyniosła jeszcze dwa. Ile orzeszków ma teraz wiewiórka?” i rozpoczyna jego rozwiązywanie poprzez wyliczanie ogólnej powierzchni zajmowanej przez orzechy. Co ciekawe, córka może bez problemu nadążyć za tokiem myślenia systemu i przyjąć taki sposób rozwiązywania zadań.

#8. Sztuczna inteligencja

Wyposażenie swojego domu programem „Mądry mąż” bez wątpienia otwiera przed nami nowe możliwości. System rozpoznaje komendy głosowe, posługuje się innymi sprzętami domowymi, a w ramach ciekawostek potrafi otworzyć piwo okiem. Developerzy obiecują, że niedługo wyposażą go także w umiejętność abstrakcyjnego myślenia i zdolność do empatii. Obecnie funkcje te można testować jedynie w wersji beta. Jeśli przymknie się oko na wyżej wymienione bugi, można dojść do wniosku, że system jest nie tylko przyjazny, ale również, że ciężko bez niego żyć.