Pikanterii sprawie dodaje fakt, że do ucieczki więźniów doszło dzięki sprytowi kilku kobiet i głupocie strażników więziennych.

Szef policji, Angelina de Andrades Ferreira, na konferencji prasowej tak opowiada o przebiegu wydarzeń:

Kobiety przybyły do więzienia około 3 nad ranem w czwartek i poprosiły, by je wpuścić, bo chciałyby "pogadać i wypić" ze strażnikami. Jedną z kobiet była prawdopodobnie dziewczyna 18-letniego więźnia, skazanego za usiłowanie zabójstwa, rozbój i użycie broni palnej.

Kobiety ubrane były w stroje "policjantek", a dokładniej miały na sobie skąpe czarne lateksowe stroje i opaskę na głowę z napisem "POLICJA". Niektóre media podają, że były to striptizerki. Zwiodły strażników obietnicą orgii.

Plan był taki, by ich (strażników) uwieść. Podały im tanią whisky zaprawioną substancją, która zwaliła ich z nóg. Następnie otworzyły główne wejście i uzyskały dostęp do cel.

Ktokolwiek chciał uciec, mógł to zrobić frontowymi drzwiami.

Więźniowie, którzy uciekli, zabrali ze sobą trzy strzelby, dwa pistolety i amunicję.
Policjanci mają pewność, że napoje podawane strażnikom zawierały środki uspokajające.


Pijanych i nieprzytomnych strażników znaleźli dopiero ich zmiennicy. Dwaj funkcjonariusze więzienni leżeli nadzy, skuci kajdankami obok pustych butelek po alkoholu i worka z elementami lateksowych strojów "policjantek". W mundurach funkcjonariuszy wyszły najprawdopodobniej bohaterki całego zamieszania.

Strażnicy, którzy twierdzili, że nie pamiętają niczego, co działo się po wypiciu przez nich whisky, zostali aresztowani. Zarzuca się im ułatwienie ucieczki więźniom oraz sprzeniewierzenie broni, którą więźniowie zabrali w czasie ucieczki. Zawieszono również dyrektora więzienia, który wprawdzie nie brał udziału w imprezie, ale w czasie, gdy cała sprawa miała miejsce, spał na terenie obiektu.

Dokonano już aresztowania niektórych uciekinierów. 15 więźniów nadal jednak pozostaje na wolności.