Z urlopu w tych miejscach możesz wrócić w trumnie

El Caminito Del Rey zwana jest również Ścieżką Króla, ponieważ szedł nią kiedyś król hiszpański Alfons XIII. Ścieżka ta ma metr szerokości (tam, gdzie jeszcze istnieje) i biegnie wzdłuż klifu na wysokości ok. 100 metrów. Od 2000 roku jest oficjalny zakaz wstępu na tę ścieżkę, ponieważ pięć osób zginęło podczas spacerku w latach 1999-2000. Ale oczywiście żaden zakaz nie odstraszy licznych śmiałków, którzy rok w rok licznie odwiedzają park narodowy w prowincji Malaga. Ścieżka przez lata niszczała, do dziś zachowane są jedynie jej fragmenty. Szaleńcy, którzy wejdą na nią, zamiast patrzeć na równą, betonową drogę, częściej raczą swe oczy widokiem zardzewiałych wzmocnień, fragmentów wysięgników i kamieni na dnie wąwozu. W niektórych miejscach trzeba praktycznie pełznąć, przytulając się do pionowej ściany. Jeśli wybierzesz się tam i zostaniesz przyłapany przez strażników parku, zapłacisz dosyć wysoką grzywnę.

#2. Trasa Czarnego Kota

Kokoda Trail ma prawie 100 kilometrów długości i biegnie przez wilgotne, gorące, zamieszkałe przez pijawki zdradzieckie tereny na wybrzeżu Papui Nowej Gwinei. W tamtejszych lasach tropikalnych możesz zobaczyć egzotyczne zwierzęta, wioski tubylców oraz miejsca, w których toczyły się walki podczas II wojny światowej. Co roku tysiące turystów idzie tym szlakiem, na którym grozi im wiele rzeczy: od wpadnięcia do okopu aż do zakończenia żywota. Przejście całego szlaku zajmuje sześć dni, dziesięć godzin dziennie marszu, pływania i wspinaczki. Wszystko czego potrzebujesz niesiesz na plecach. Przez cały czas tłuczesz na sobie roje komarów, które mogą, ale nie muszą zarazić cię malarią. Po drodze miejscowi przewodnicy opowiadają historię bitew, które w tych rejonach prowadziły wojska japońskie i australijskie. To co zagraża podczas wyprawy to odwodnienie, połamane kości i choroby tropikalne. Można też spodziewać się innych atrakcji. W 2013 roku grupa turystów została napadnięta przez zbiegłych więźniów i grupkę miejscowych wieśniaków. Dwóch przewodników zostało zabitych maczetami, siedmiu zostało ciężko zranionych. Wszystkim turystom zabrano bagaże, pieniądze i paszporty.

#3. Moherowe Klify

Klify Moher to największa atrakcja turystyczna w Irlandii. Z ich szczytu rozpościerają się oszałamiające widoki. Ich surowego piękna nie szpecą żadne poręcze bezpieczeństwa. W centrum informacyjnym dowiesz się, że musisz cały czas pozostawać na ścieżce i bardzo uważać podczas spaceru wzdłuż klifów. Ścieżka biegnie miejscami szczytem skał. Pod nogami mamy strome, śliskie kamienne stopnie, co chwilę występują nagłe opady deszczu i uderzenia porywistego wiatru, ślizgamy się na drobnym żwirze. To wszystko sprawia, że spacer wzdłuż klifu nie jest niedzielnym spacerkiem po parku. W 2006 roku nagły podmuch wiatru zwiał pewną kobietę ze ścieżki. Kobieta zmarła roztrzaskawszy się o kamienie. Klify przyciągają również samobójców. W 2007 roku 26-letnia kobieta skoczyła ze 180 metrów z 4-letnim synem w ramionach. W 2010 wielki kawał skał oderwał się i runął w ocean, na szczęście nie było tam wtedy ludzi.

#4. Plaże Acapulco

Plaże w Acapulco kojarzą się nam z piękną pogodą, błękitną wodą, luksusem, wielkimi hotelami wzdłuż linii brzegowej. Niestety te hotele znajdują się w mieście, w którym średnia przestępstw jest 30 razy większa niż w innych, nawet dużych, miastach. W 2013 wskaźnik zabójstw na 100 000 mieszkańców wynosił 142. Mimo tego, że władze miasta tłumaczą, że morderstwa te są głównie związane z handlem narkotykami i nie dotyczą turystów, jednak wiedza, że w styczniu i lutym 2013 roku w Acapulco zamordowano 200 osób może być czynnikiem odstraszającym potencjalnych urlopowiczów. Pomimo zapewnień burmistrza, że turyści mogą czuć się bezpiecznie, prasa co rusz donosi o różnych przestępstwach, od kradzieży do pobicia. W tym samym roku, 2013, sześć turystek zostało zgwałconych. Burmistrz cynicznie skomentował: „gwałty na turystkach zdarzają się na całym świecie”. Ludziom odwiedzającym Acapulco zaleca się podróżowanie samolotem, pozostawanie w strefach dla turystów i przestrzega się przed opuszczaniem hotelu po zapadnięciu zmroku.

#5. Rzeka Kolorado

Spływy tratwą czy kajakami rwącymi rzekami to czysta przyjemność i wielkie emocje. Ale spływy rzeką Kolorado często kończą się wypadkami, kontuzjami i śmiercią uczestników. Powodem tego są ulewne deszcze oraz coraz szybciej topniejąca pokrywa śnieżna w wyższych partiach gór. Spowodowane tym nagłe przybory wody są niebezpieczne nawet dla doświadczonych kajakarzy. W 2007 roku na rzece zginęło 12 osób, a 176 zostało rannych. Wszyscy uczestnicy spływów muszą posiadać specjalny sprzęt i zachowywać się zgodnie z regulaminem. Niestety niektórzy z wycieczkowiczów lubią sobie strzelić kielicha na odwagę, a to przyczynia się do zwiększenia liczby wypadków. Na rzece występują wysokie uskoki i silne prądy, nawet trzeźwe osoby mają problem z opanowaniem tratwy w tych miejscach. Ten rok jest bardzo obfity w ofiary śmiertelne. Do końca lipca bieżącego roku śmierć poniosło tam 15 osób.

#6. Praia De Boa Viagem

Szerokie, białe, piaszczyste plaże, zapierające dech w piersiach zachody słońca, idealna pogoda, niedaleko do miast z bujnym życiem nocnym, ciepłe, przejrzyste wody oceanu. Brzmi jak bajkowe miejsce na spędzenie wakacji, nieprawdaż? Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie rekiny. Tysiące turystów przybywa na tę brazylijską plażę, ale od 1992 uroczą miejscówkę upodobały sobie również rekiny. Pomiędzy 1992 a 2012 było 56 ataków rekinów na plażowiczów. Możecie powiedzieć, że to i tak mniej niż w Australii. Jasne, ale łatwiej jest zwiać australijskim rekinom. Tutaj 1/3 ataków kończy się śmiercią. Tutejsze rekiny uwielbiają czaić się w płytkich przybrzeżnych wodach i atakować pływaków i surferów. Najlepsze jest to, że to wcale nie jest wina rekinów. Ludzie stworzyli plażę dla turystów w miejscu, gdzie rekiny wychowywały swoje potomstwo. Ratownicy bez przerwy patrolują plażę, obserwują wodę, ale zazwyczaj zauważają atak żarłacza tępogłowego, gdy jest już za późno.

#7. Skellig Michael

Skellig Michael to skalista irlandzka wyspa położona na Oceanie Atlantyckim. Ostatnio usłyszało o niej więcej ludzi za sprawą kręconej tam kolejnej części Gwiezdnych Wojen. W dawnych czasach na tejże wysepce osiedlili się mnisi, których skusiło piękno wyspy, jak i również jej niedostępność i trudny teren, który nie zachęcał ludzi do osiedlenia się na niej. Żeby dostać się na wyspę, musisz godzinę tłuc się łodzią po niespokojnych wodach oceanu, potem czeka cię pełne wrażeń przybicie do brzegu, chyba że pogoda jest nieodpowiednia, nie wysiądziesz z łodzi, gdyż niemożliwe jest wylądowanie bez rozbicia się o skały. Jeśli już szczęśliwie postawisz nogę na wybrzeżu, czeka cię wspinaczka po 600 kamiennych, wysokich, niczym niezabezpieczonych schodach na szczyt góry. Stopnie te mają ponad tysiąc lat, są nierówne i obluzowane. Atrakcji wspinaczce dodają spadające swobodnie kamienie. Na wyspie nie ma jedzenia, picia, toalet czy miejsca do schronienia. W 2009 roku, w odstępie zaledwie miesiąca, dwoje ludzi zginęło na tych schodach. Jedyne co zostało zrobione, żeby zwiększyć bezpieczeństwo, to postawienie tabliczki ostrzegającej przed śliskim podłożem i spadającymi kamieniami.

#8. Wulkany na Hawajach

Jeśli zawsze marzyłeś o tym, aby wspiąć się na aktywny wulkan, oto coś dla ciebie. Na Hawajach masz do wyboru wspinaczkę na jeden z dwóch wulkanów, albo na obydwa. Śmierć dogoniła kilku turystów na obydwóch wulkanach. Za skromną cenę 100 dolarów samochód wywozi cię na szczyt wulkanu, a stamtąd jedziesz w dół rowerem. Najłatwiej zginąć tracąc kontrolę nad rowerem. Ale nie tylko upadki kończą się tragicznie. W ciągu dziesięciu lat (1992-2002) zgłoszono 40 ofiar śmiertelnych i 45 poważnych wypadków. Niebezpieczeństwa czyhające na turystów oraz na pracowników Parku Narodowego to lawa oraz niewinnie wyglądające białe chmurki oparów. Chmurki te to śmiertelna mieszanka dwutlenku węgla, kwasu chlorowodorowego i siarkowodoru. Wdychanie tej mieszanki doprowadziło do kilku zgonów.

#9. Ogrody Alnwick

Ogrody są nudne i nic fajnego w nich nie ma. Księżna Jane Percy zdecydowała się na uatrakcyjnienie ogrodów zamku Alnwick. Zajęła się zaniedbanym ogrodem, sadząc w nim rośliny lecznicze. Po pewnym czasie znudzona ziołolecznictwem postanowiła sprowadzić trujące rośliny z całego świata. Część ogrodów nosi nazwę Trujący Ogród i mimo tego, że zwiedzający znajdują się w znacznej odległości od szkodliwych roślin, wielu z nich traci przytomność z powodu unoszących się w powietrzu zapachów niektórych z nich. Księżna zapraszała do swojego ogrodu uczniów szkół, aby zachęcić ich do zainteresowania się florą. Wiadomo, że ciekawsze niż babka lekarska są śmiertelnie groźne rośliny.

#10. Half Dome

Half Dome to granitowa formacja skalna w Paku Narodowym Yosemite w Kalifornii. Około 60 ludzi zginęło wspinając się na szczyt. Wyprawa trwa cały dzień, podczas niej przemierzasz 1500 metrów, spalasz 4000- 9800 kalorii, a końcowy odcinek 120 metrów pokonujesz w pionie, trzymając się metalowych lin. Właśnie tuż przed osiągnięciem celu zaczynają się problemy. Turyści są ostrzegani, aby nie wspinać się w deszczowe dni, ponieważ połączenie śliskiego granitu i śliskich lin jest śmiertelnie niebezpieczne. Ale nawet w doskonałych warunkach pogodowych wspinaczka może zakończyć się tragicznie. Niektórzy zbyt pewni swoich umiejętności śmiałkowie wspinają się poza wyznaczonym szlakiem, kilku z nich zginęło, spadając do wodospadu, innych zabiła rzeka, w której wylądowali po upadku. Oprócz tego kilku amatorów przygody zostało uderzonych przez błyskawice.