W życiu nie ma lekko i czasem zdawać by się mogło, że każdemu z nas towarzyszy mały diabełek, który złośliwie rzuca nam kłody pod nogi, aby w sadystycznym podnieceniu delektować się naszą porażką. Trzeba jednak mieć mosznę ze stali i nie dawać się tym upierdliwym przeciwnościom losu, a w końcu nadejdzie ten moment, gdy patrząc w lustro powiemy sobie: „Kim jestem? Jestem zwycięzcą!”.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą