Jeśli interesujesz się penisami, to aktualne wydanie Najdzikszych Wiadomości przypadnie ci do gustu. Jeśli nie, to może zadowolą cię wycieczki w Alpy po pijaku albo chociaż chodzenie z nożem.
#1. Nikki Benz wytacza proces wytwórni Brazzers o dotkliwe pobicie w trakcie kręcenia jednej ze scen
Wbrew pozorom kryzys wieku średniego może Cię dopaść w każdym momencie, w końcu - jak najlepiej wiedzą kobiety - wiek to pojęcie względne. I kiedy nagle poczujesz, że do końca już bliżej niż dalej, nie rób tylko tych kilku drobnych rzeczy, a dzięki temu jeszcze przez wiele lat będziesz mógł bez wstydu spojrzeć w lustro. Oto co radzą Ci poprzednie pokolenia!
… nie wymieniaj żony na młodszą.
Jeśli nie jesteś przypadkiem dogorywającym właśnie milionerem, nie wierz w swoje szczęście. Ta śliczna dwudziestoletnia blondynka na pewno nie pokochała Twojego wielkiego intelektu i nie zapragnęła poczuć ciepła rodzinnego ogniska. Żona - jak mówią - ciasna, ale własna. A ta młodsza... pobawi się i zostawi. I wtedy dopiero będzie podwójny wstyd, bo powrót przecież nie wchodzi w rachubę...?
… nie kupuj małego czerwonego kabrioletu.
No chyba że bardzo chcesz, aby krzyczał o Twoich problemach... światopoglądowych. Jak to powiedzieć, w pewnym wieku właściwie wszystko wypada, ale jeśli zmagasz się z kryzysem, to znak, że dla Ciebie ten wiek już minął. Czerwony kabriolet nie doda Ci męskości w oczach "grupy docelowej", a podobne Tobie wiekiem panie z pewnością nie omieszkają podzielić się jadowitym komentarzem sugerującym poważne kłopoty z męskością.
Z pamiętnika amerykańskiego internauty:" Tak, mam kryzys. Myślę o Porsche. 924 albo 944. Właśnie przejechałem się 2,7-litrowym 944 i chciałbym go kupić. Jest tylko jeden problem – nie mieszczę się w fotelu ;((. Pomocy!"
… ani głośnego motocykla, na którym nie umiesz jeździć.
Ale mając do wyboru mały czerwony kabriolet i motocykl, zdecydowanie wybierz jednak samochód. Trudniej Ci będzie się nim skompromitować. A nie ma nic bardziej zabawnego (smutnego?) niż facet na motocyklu zaliczający glebę na parkingu przed grupką dziewczyn, których - w przeciwieństwie do upadku - z całą pewnością już nie zaliczy.
… nie bierz się za sporty ekstremalne.
No chyba że za ekstremalne uważasz pięciominutowe szachy, wtedy jak najbardziej. Jedyne, co Ci może wówczas zagrozić, to dotkliwa kompromitacja w starciu z jakimś siedmioletnim Chińczykiem. Ale to drobiazg. Unikaj natomiast sportów prawdziwie ekstremalnych jak spacery dłuższe niż do samochodu i z powrotem. Jeszcze wypadnie Ci dysk i będzie problem.
… nie zakładaj konta na Facebooku.
Jeśli nie było Ci potrzebne do tej pory, nie zakładaj go teraz. Grzebanie w historiach swoich dawnych znajomości nie przynosi nigdy niczego dobrego, co najwyżej zdenerwujesz się jeszcze bardziej, widząc że inni mają się lepiej niż Ty. I nie próbuj przywoływać dawno utraconych kontaktów, zwłaszcza z płcią przeciwną. Pamiętaj, że WSZYSTKO się zmienia. Ty również raczej nie jesteś już towarem pierwszej potrzeby.
Cyt.: "Piersi nigdy już nie będą takie same" - Isaac Newton w chwilę po sformułowaniu prawa powszechnego ciążenia.
… nie uciekaj od wszystkiego.
Brzmi mądrze i wzniośle? Tylko pozornie. Ucieczka nigdy nie jest rozwiązaniem, poza tym i tak nigdy nie uda Ci się uciec wystarczająco daleko. Najprędzej rozbolą Cię nogi albo skończy się rezerwa paliwa w samochodzie, na której jeździsz do pracy już drugi miesiąc. Aha, od pracy też nie uciekaj - w końcu nowe poszewki na poduszki małżonki same na siebie nie zarobią.
… może jednak zostaw tę gitarę?
W zasadzie nauka gry na instrumencie to żaden tam szkodliwy objaw... Przynajmniej dopóty, dopóki instrumentem tym nie są kościelne organy albo przestarzały fortepian, a Ty nie uwierzysz nagle, że śpiewasz jak Elton John. Przy okazji - nie kupuj od razu gitary za kilkanaście tysięcy złotych. Steve Vai gra niesamowicie, ale to nie zasługa wiosła. Prawdopodobnie nawet na grzebieniu i tak zagrałby lepiej niż Ty na jego gitarze.
To co, wszystko jasne? No tak. Co robić w zamian, kiedy objawy kryzysu się nasilą? Najlepiej chyba usiąść z chłodnym piwem w dłoni i zwyczajnie się nie przejmować. W końcu - jak mawiał klasyk - jeśli jest rozwiązanie, martwić się nie ma po co. A jeśli rozwiązania nie ma, martwić się nie ma sensu.
PS Wiedzieliście, że są ludzie, którzy poważnie traktują swój kryzys wieku średniego i pomocy - zupełnie serio! - szukają w internecie?! Granice naiwności przesunięte o kolejny kilometr. Źródła i inspiracje:1, 2, 3 Ilustracje: Świat według Bundych
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą